sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział XXI ♥

Gdy się obudziłam była chyba 11. No może 12, ale nie ważne. Greg spał jak zabity i to mnie śmieszyło najbardziej w tym wszystkim. Zrzuciłam jego rękę z mojego brzucha i wygrzebałam się z pościeli. Zeszłam po cichu na dół i przygotowałam kawę i kilka kanapek. Ja nie byłam głodna, ale znając życie, Greg chętnie coś by przekąsił z rana.

-Cześć Julie!- rzuciłam, wychodząc z kuchni, przy okazji mijając dziewczynę ojca.
-Hej...- odparła i wyciągnęła butelkę mleka z lodówki.
-Widzę, że ktoś tu ma kaca.- powiedziałam uśmiechając się trochę złośliwie.
-Zdarza się..- mruknęła.
-To ty mi tu lecz jeszcze tego kaca, a ja wypiję kawę i obudzę Grega. Pozbieramy się i pojedziemy do Sue albo gdzieś...
-Greg tu jest?- spytała mrużąc oczy.
Zaśmiałam się i kiwnęłam głową.
-Mhmm... jak gdzieś będziecie bliżej centrum to proszę cię, wejdź do supermarketu i zrób zakupy. Totalnie nie mam dzisiaj do tego głowy.
-Nie ma sprawy.- rzuciłam i poszłam na górę, Weszłam do pokoju i lekkim kopniakiem, obudziłam Grega.

-Dzięki..- mruknął otwierając oczy.
-A może tak jakieś dzień dobry?
-Witaj kochanie ty moje...- powiedział udawając jakiegoś romantyka. Oboje wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem.

Zjedliśmy śniadanie na szybko, a potem ubrałam się w coś wygodnego. Ubrana w jeansy, szarą bluzę i trampki, a Greg w ciuchy z wczoraj, pojechaliśmy to sklepu, a potem do Camie i Sue, ciesząc się tym dniem.