-Jade gdzie jesteś?- rzuciłam zasadnicze pytanie przez telefon.
-U Phila, a co? Chcesz wpaść?- spytała śmiejąc się i cicho uciszając kogoś kto stał obok niej.
-To ważne, pospiesz się proszę- mruknęłam mając nadzieję, że zdążę dojechać taksówką do domu przed jej powrotem, ale jakoś nie zapowiadało się na to- staliśmy w wielkim korku od 10 minut.
-Już jadę, do zobaczenia potem- powiedziała na koniec i się rozłączyła.
Po 20 minutach wpadłam do domu i pobiegłam po schodach do pokoju Jadey. Blondynka siedziała na łóżku i czekała na mnie. Widząc, że wchodzę do pokoju rzuciła się na mnie i pytała o co chodzi. Szybko wyjaśniłam co i jak.
-Muszę wyjechać i to natychmiast.
-Kyle...- Jade zorientowała się od razu- Dobra chodź, jedziemy.
Zgarnęłam moje rzeczy, wyszłyśmy na zewnątrz. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do Oxfordu.
Może to banalna rzecz- wyjeżdżać z mojego małego azylu przez jednego chłopaka, ale nic na to nie poradzę, że nie umiem udźwignąć tego, że ktoś coś do mnie poczuł. Musiałam wyjechać, ponieważ nie chciałam kłopotów, ja sama jestem kłopotem, nie tylko dla siebie, ale też i dla innych.
Gdy Jade wjeżdżała na podjazd Grega marzyłam tylko o tym by móc go przytulić, zatracić się się w jego oczach, zatrzymać się choć na chwilę w tym szaleństwie.
-Jade, dziękuje za wszystko. Dobrze wiesz, że ten wyjazd był mi potrzebny.
-Lisa to nic wielkiego. Wiesz, że możesz do mnie przyjeżdżać tylko kiedy chcesz. No może nie przyjeżdżaj w przyszłym miesiącu- powiedziała ze śmiechem
-Dlaczego?- spytałam.
-Wyjeżdżamy z Philem na miesiąc do Stanów. Dostał tam pracę na okres próbny, potem się zobaczy.
-Jade to wspaniale!- od zawsze wiedziałam, że wyjazd do USA to było jej największe marzenie. Uścisnęłam ją, jeszcze raz dziękując za wszystko i wysiadłam z auta. Wyciągnęłam z bagażnika swoje rzeczy, pomachałam jej na pożegnanie i zapukałam do drzwi. Przez kilka minut nikt nie otwierał, więc weszłam sama tylnymi drzwiami. Na parterze nikogo nie było więc weszłam po schodach na górę. Otworzyłam drzwi do sypialni Grega. Spał. Zrzuciłam buty i kurtkę i położyłam się obok niego myśląc co przyniesie mi jeszcze ten dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz