*z punktu widzenia Kyle'a*
Nie wiem co intrygowało mnie w tej dziewczynie. Fakt- jest arogancka, chłodna i dość wrogo nastawiona do mnie odkąd się poznaliśmy, ale coś pociągało mnie w niej. Mimo wszystko była uściśleniem moich marzeń o idealnej dziewczynie- piękna, stanowcza w swoich postanowieniach i umiała zrobić wielkie wrażenie na innych. W życiu nie widziałem takiej osoby, ani nawet trochę do niej podobnej. Może warto by było się z nią ustawić...? Może czas najwyższy się z nią umówić?
-Przepraszam...-kelnerka postawiła przede mną filiżankę z espresso.- Pańska znajoma nie uregulowała jeszcze rachunku i...
-Zapłacę za nią- rzuciłem, a ona uśmiechnęła się i skinęła głową. Odwróciła się i odeszła w stronę jakiś drzwi. Prawdopodobnie do pokoju dla pracowników. Wypiłem kawę oraz uregulowałem oba rachunki i wróciłem do hotelu, w którym aktualnie się zatrzymałem razem z ojcem. Chwyciłem telefon, wybrałem numer do słodkiej arogantki.
*z punktu widzenia Lisy*
-Ej Hall! Telefon Ci dzwoni!- Jade krzyczała z pokoju, podczas gdy ja siedziałam na daszku i kończyłam fajkę.
-No to odbierz! Powiedz, że mnie nie ma!
-Rezydencja Hayes, w czym mogę służyć?- usłyszałam głos blondynki, a zaraz chwilę po tym śmiech.
-Lisa, jakiś Kyle do Ciebie- powiedziała z uśmiechem.
-Co się stało, że dzwonisz? Przecież takie wyrzutki jak ty, nie rozmawiają z taką osobą jak ja..
-Daruj sobie... Chciałem Cię zaprosić na imprezę, wpadniesz?
-Jasne- odparłam i rozłączyłam się. Chwilę później dostałam SMS-a z namiarami na klub, w którym miałam spędzić noc z Kyle'em.
-Idziemy jutro na imprezę Jade- rzuciłam i wróciłam na daszek, by zapalić jeszcze jednego papierosa.
-Pożyczę Ci jakieś ciuchy- powiedziała i dołączyła do mnie.
Następnego dnia wstałam przed 12. Zrezygnowana wygrzebałam się z pościeli i poszłam zmyć z siebie resztki snu. Przebrałam się w http://allani.pl/zestaw/951553-jeansy-wrangler-kurtka-signific i zeszłam na dół by zjeść śniadanie. Wręcz rzuciłam się do lodówki i wyciągnęłam coś z czego mogłabym zrobić posiłek dla siebie. Zjadłam na prędko i pobiegłam na górę po torebkę. Chciałam wyjść na miasto, skoro to miały być moje ostatnie dni pobytu w Manchesterze.
-Gdzie Jadey?- spytałam widząc staruszkę przechodzącą obok mnie.
-Nie mam pojęcia... Powiedziała, że wróci później bo ma jakieś sprawy do załatwienia- uśmiechnęłam się lekko, a potem zbiegłam po schodach na dół i wyszłam na zewnątrz. Złapałam taksówkę i pojechałam do ścisłego centrum miasta.
-Proszę się zatrzymać, to tu- powiedziałam mijając dużą, zarazem piękną kamienicę, w której aktualnie mieścił się jeden z lepszych hoteli w Manchesterze. Zapłaciłam za kurs i wysiadłam z samochodu. Poprawiłam włosy, uśmiechnęłam się lekko, a potem weszłam do środka. Podeszłam do recepcjonistki, która układała równiutko jakieś broszury na kontuarze.
-Mogę w czymś pomóc?- spytała sztucznie się uśmiechając.
-Szukam pana Jonsona... Zastałam go?
-Przepraszam nie mogę udzielać takich informacji osobom do tego nie upoważnionym- powiedziała równie sztucznie zmartwionym głosem. Uśmiechnęłam się pod nosem, licząc na to, że nie zapyta ile mam tak naprawdę lat.
-Jestem jego narzeczoną- rzuciłam i pokazałam pierścionek, który dostałam od Grega jakiś czas temu.
-Ah... No tak, pan Jonson wspominał... Już dzwonię do jego pokoju, proszę poczekać- mruknęła, zaczynając szukać jakiś numerów w dokumentach. Oparłam się o kontuar i czekałam, aż ktoś doprowadzi mnie do Kyle'a. Musiałam z nim pomówić i to szybko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz