- Matka była cheerleaderką, występowała w teatrze, wygrywała większość nagród, została królową balu na swoim promie i przez cały college piastowała stanowisko przewodniczącej szkoły, dziwisz się?- rzuciłam.
-W sumie nie- skwitował i wyciągnął coś z kieszeni marynarki.- Dla Ciebie...- podał mi pudełeczko obwiązane srebrną wstążeczką.
-Nie zapędzasz się?
-To taki mały podarunek ode mnie, potem i tak będziemy się unikać.
Chwyciłam podarek i rozwiązałam wstążeczkę. W środku leżały 2 bilety na koncert Arctic Monkeys- mojego ulubionego zespołu. Westchnęłam i spojrzałam na Kyle'a.
-Oszalałeś prawda?- rzuciłam i odsunęłam od siebie prezent.
-Choć raz przyjmij coś ode mnie- powiedział i podał mi pudełko. Wzięłam je do ręki i wstałam od stolika. Uścisnęłam Kyle'a i dałam skromnego buziaka.
-Dziękuję- mruknęłam cicho.
On nic nie powiedział, tylko wziął mnie za rękę i wyszliśmy z kawiarni, w której do tej pory przebywaliśmy. Nie wiem dlaczego mi to nie przeszkadzało, w sumie było przyjemnie.
Poszliśmy do parku, usiedliśmy z kubkami kawy na ławce i zaczęliśmy gadać o jakiś pierdołach. Nie po to tu przyjechałam przecież!
-Kyle, Kyle, Kyle czekaj...- powiedziałam, tym samym przerywając mu paplaninę o willi jego ojca na Majorce i propozycji wspólnych wakacji.- Słuchaj, ja nie mogę się z tobą spotykać i mam nadzieję, że o tym wiesz. Wyjeżdżam w tym tygodniu, nie powiem kiedy, ale nie mam zamiaru iść z tobą do łóżka przed samym wyjazdem- jego dotychczasowy uśmiech zamienił się w grymas.
-Wiem, ale Lisa chyba mi się podobasz...- gdy to powiedział odebrało mi mowę. Wyciągnęłam z torby bilety na koncert AM i położyłam mu je na kolanach.
-Zapomnij o tym, że kiedykolwiek się poznaliśmy, zapomnij o mnie- wydusiłam z siebie i odeszłam.
W mojej głowie panował chaos. Przecież moje życie nie jest historią, w której wrogowie zakochują się w sobie. Muszę wyjechać stąd jak najszybciej albo kupić dobrą wódkę by zapomnieć o tym co tu się stało.
-Kyle, Kyle, Kyle czekaj...- powiedziałam, tym samym przerywając mu paplaninę o willi jego ojca na Majorce i propozycji wspólnych wakacji.- Słuchaj, ja nie mogę się z tobą spotykać i mam nadzieję, że o tym wiesz. Wyjeżdżam w tym tygodniu, nie powiem kiedy, ale nie mam zamiaru iść z tobą do łóżka przed samym wyjazdem- jego dotychczasowy uśmiech zamienił się w grymas.
-Wiem, ale Lisa chyba mi się podobasz...- gdy to powiedział odebrało mi mowę. Wyciągnęłam z torby bilety na koncert AM i położyłam mu je na kolanach.
-Zapomnij o tym, że kiedykolwiek się poznaliśmy, zapomnij o mnie- wydusiłam z siebie i odeszłam.
W mojej głowie panował chaos. Przecież moje życie nie jest historią, w której wrogowie zakochują się w sobie. Muszę wyjechać stąd jak najszybciej albo kupić dobrą wódkę by zapomnieć o tym co tu się stało.