poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział IV ♥

Wychodząc ze szkoły wpadłam na kogoś. Uniosłam głowę i moim oczom ukazał się ten wyrzutek społeczny- Kyle.
-Uważaj jak chodzisz.
-Bo co? Weź się ze mną umów i po sprawie.
-A weź spierdalaj- rzuciłam i zacisnęłam dłoń w pięść. 
-Panienka jest ostra.
-No i co?
-Lubie takie... - powiedział i oblizał wargi.
-Gnojek- rzuciłam i w ostatniej chwili opanowałam emocje. Chciałam wyjść na zewnątrz, ale sukinsyn dość dobrze blokował mi przejście. Przez chwilę mocowałam się z nim, a potem przyszedł jakiś starszy chłopak i powiedział, że ma spadać, bo mu mordę obije. Kyle odszedł, a ja stałam w korytarzu jak słup soli.

-Dzięki- rzuciłam do niego.
-Nie ma za co. Jesteś nowa? Jak się nazywasz?
-Lisa- wykrztusiłam.
-Robbie.
-Cześć- powiedziała Meg - Widzę, że poznałaś już mojego brata- dodała.
Uśmiechnęłam się, bo facet podobał mi się, ale nie chciałam tego okazywać.
-To Sue, jego dziewczyna- rzuciła po chwili, i w tym samym momencie wyłoniła się postać ślicznej dziewczyny. Poznałam się z nimi, a potem chciałam iść do domu, ale nagle z głośników zabrzmiał komunikat 'Lisa Hall proszona jest do gabinetu dyrektora...' i tak jeszcze z kilka razy.
-No cóż... Musze iść. Narazie- powiedziałam i poszłam do tego pieprzonego gabinetu.

-Panna Hall, ma się rozumieć?- spytał dyrektor.
-Tak. Tylko ciągle nie wiem czemu tu jestem- rzuciłam arogancko.
-Bójka w szkole- odparł gładko.
-To nie moja wina. To zaczął mnie prowokować. A poza tym to nie była bójka- powiedziałam na swoją obronę.
-To twój pierwszy dzień w szkole i pierwsze wykroczenie, więc zostajesz dzisiaj w kozie za karę- przekrzyczał mnie
-Uważaj, bo zostanę po lekcjach- krzyknęłam wychodząc i trzaskając drzwiami.

Ruszyłam w stronę domu, mając nadzieję, że ten dzień już się skończy. Ale niestety... Po drodze ktoś na mnie wpadł i wylał na mnie swoją kawę, potem była kontrola 'bilecików', a ja oczywiście zapomniałam kupić i w efekcie, muszę zapłacić mandat. Na następny dzień musiałam zostać dwie godziny w kozie, bo wczoraj to opierdzieliłam.

Kilka dni po tych całych incydentach, poszłam na miasto zobaczyć jak tu jest. Umówiłam się z Amy i Meg do centrum handlowego. Bez problemu znalazłam pasaż, gdyż był bardzo duży i stał niedaleko mojego domu. Chciałam iść w stronę Starbucksa, w którym byłyśmy umówione. Ruszyłam prosto i rozglądałam się w poszukiwaniu miejsca naszego spotkania. Nie zajęło mi to dużo czasu, i po chwili siedziałam przy stoliku z dziewczynami.

-Idziemy po coś do picia. Wziąć ci coś?- spytała Meg.
-Średnie latte- odparłam. Wyciągnęłam z plecaka słuchawki.
Pewnie trochę im zejdzie na stanie w tej kolejce- pomyślałam.
Założyłam słuchawki i włączyłam piosenkę. Po chwili zabrzmiały ukochane dźwięki. Cichutko nuciłam pod nosem. W  między czasie obserwowałam różnych chłopaków, którzy przechadzali się wśród wolnych i pół-zajętych stolików. Była pora obiadowa, a Starbucks stał obok wszystkich innych restauracji i barów z fast-foodem. Tłok niesamowity, ale nadażyła się dobra okazja do pogapienia się na ludzi. Wypatrzyłam grupkę skejtów, którzy byli akurat moim typie. Gapiłam się na nich jak ciele na malowane wrota, i wśród nich wypatrzyłam Grega! GREGA! Co on tam robił? A obok niego Robbie ze Sue- swoją dziewczyną. Gapiłabym się na nich, jeszcze długo długo, gdyby nie to, że przyszły dziewczyny z kawami.
-Co się tak gapisz tam? - spytała jak zwykle na luzie Amy.
-Spójrzcie kto tam stoi.
-Ojej! Zawołam ich!- rzuciła szybko Meg i pobiegła do nich.
-Ona tak zawsze?- spytałam.
-Mhm- mruknęła Amy i napiła się swojej kawy.

Chłopcy i Sue dołączyli do nas po chwili, a za nimi przyszła ich paczka. Poznałam wszystkich i w ten sposób zyskałam kilkoro nowych znajomych.
Cały dzień spędziłam na zakupach z dziewczynami, a potem poszłam z Gregiem na jakąś imprezę. Oczywiście, i tym razem wylądowałam w nie swoim łóżku, ale na szczęście byłam w nim sama.  Na pewno byłam w domu Grega, bo gdy się obudziłam mój przyjaciel wołał mnie na coś do jedzenia.
Wzięłam szybką kąpiel i ubrałam się w wczorajsze ubrania. Dobrze, że poznałam już trochę dom Grega, bo pewnie bym się potraciła w nim. Zeszłam po schodach na dół i zjadłam przygotowane przez mamę mojego znajomego, późne śniadanie. Później poszłam do domu i nudziłam się w nim jak zwykle. I tak przez kilka następnych dni. Przełom nastąpił dopiero w środę, gdy zadzwonił do mnie telefon z nieznanego numeru...

6 komentarzy:

  1. Tego bloga znalazłam przez przypadek. Ale to nie mógł być przypadek że tak genialnie piszesz dziewczyno no ! Przeczytałam go i jestem zachwycona i oszołomiona normalnie ♥ Ale to dobrze bo będe czekać z niecierpliwością na następny rozdział ♥ !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci naprawdę ! Czytam tego komenta i czytam ! Na serio to niesamowite ile taki jeden komentarz daje chociażby mi motywacji do dalszego pisania <33 / Autorka bloga

      Usuń
  2. No jak zwykle świetnie
    Ale to jakoś się wydaje być lepsze od pozostałych przynajmniej ja mam takie wrazenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Doświadczenia' w pisaniu zdobywa się wraz z tym ile piszesz i czy oddajesz temu jakąś cząstkę siebie . Ja ciągle ćwiczę swój styl pisania i ... no wychodzi czasem lepiej czasem gorzej . Potrzebuję też jakiejś wyobraźni twórczej , której czasem mi brakuje , ale te braki można uzupełnić ;3 Dziękuję <33 / Autorka bloga

      Usuń