-O Boże... Co tu zdechło?- spytałam wchodząc do pokoju Megan.
-Moje uczucia....- mruknęła, pochlipując blondynka.
-Ehh... Meg proszę cię nie zaczynaj...- rzuciła Amy.
-Ale ja się koszmarnie czuję...- powiedziała, chyba sama do siebie.
-I tak też wyglądasz...- mruknęłam cicho- Co tak naprawdę się stało?- spytałam, bo nie byłam ani trochę w temacie.
-No, bo... John wyjechał do Francji, i .. i .. i on się nawet nie pożegnał...- mówiła i rozryczała się na nowo.
-Ona się buja w Johnie...- powiedziała mi na ucho Amy.
-Megan... Czy ty chcesz powiedzieć, że ryczysz nie wiadomo ile, tylko dla tego, że John pojechał do Francji i się nie pożegnał?- powiedziałam powoli analizując wszystko jeszcze raz.
-Dokładnie to siedzę tu i ryczę... 2 dni 3 godziny 24 minuty i 58 sekund... - mruknęła podnosząc głowę na chwilę- On wróci dopiero za 2 tygodnie...
-Wstawaj!- krzyknęłam.
-Ale najpierw ogarnij się...- dodała Amy.
-Nieee!- jęknęła i nakryła głowę kołdrą.
-Wstawaj i to już- rzuciłam ostro.
-Nie...
Wymieniłam z Amy spojrzenia i od razu pomyślałyśmy, chyba o tym samym.
-Na trzy... TRZY!- krzyknęłam i razem z moją przyjaciółką, pociągnęłyśmy Meg za nogę, która wystawała poza łóżko.
Od razu tego pożałowałam, bo tona chusteczek, która leżała na łóżku wysypała się na mnie i Amandę. Ale w sumie warto było, bo Meg wstała i chyba miała zamiar ogarnąć się.
Otworzyłam szafę i wybrałam ubrania dla niej.
-Masz!- powiedziałam podając jej http://allani.pl/zestaw/760209, bieliznę i kosmetyczkę. Popchałam ją delikatnie w stronę łazienki.
-Czekamy na ciebie!- krzyknęła Amy, przy okazji przybijając mi piątkę.
Ogarnęłyśmy pokój, w czasie, gdy Meg się kąpała.
Pół godziny później, szłyśmy razem w trójkę przez jedną z wielu ulic Oxfordu . Było naprawdę świetnie, ale w pewnym momencie przyszedł Kyle i spieprzył nam to.
-Cześć!- krzyknął z połowy ulicy.
-Spierdalaj!- odparłam i pokazałam mu środkowy palec. Przyspieszyłam kroku razem z Meg i Amy, a potem weszłyśmy do pierwszej mijanej przez nas kawiarni. Miałam nadzieję, że chociaż nie pójdzie za nami, a potem nie zrobi nam siary przy ludziach. No, ale znając moje szczęście, ten incybel polazł za nami.
-Co tak uciekacie?- spytał dosiadając się do naszego stolika.
-A tobie chuj do tego...- mruknęła Amy.
-Lepiej stąd idź- rzuciłam.
-A posiedzę sobie... Naprawdę miłe z was dziewczyny- powiedział.
Nastała niezręczna cisza mimo, iż moja ręka, aż garnęła się do tego, by mu przywalić. Powstrzymałam się, a to co po chwili miało miejsce zwaliło mnie z nóg.
-Weź stąd idź, ty jebany głupku! Nie rozumiesz co one do ciebie mówią?! Tam są drzwi dla twojej wiadomości! Spierdalaj!- wydarła się Meg, energicznie wstając z miejsca.
Kyle tylko popatrzył na nią swoim dziwnym wzrokiem.
-Chodźcie stąd...- rzuciłam pociągając za rękaw Megan.
Meg ciągle mierząc wzrokiem Kyle'a, posłusznie wyszła z kawiarni zostawiając w osłupieniu wszystkich, którzy siedzieli w środku.
-To było super!- krzyknęłam pełna podziwu, patrząc na Meg.
-No dokładnie... Ta jego mina była bezcenna. Aż szkoda, że nie zrobiłam wtedy zdjęcia... -powiedziała Amy
-I tu was zdziwię! Patrz!- rzuciłam, i pokazałam wyświetlacz mojego iPhona, na którym widniała dość osobliwa mina Kyle'a.
-Kurde nie wiem jak to zrobiłam... Skąd miałam tyle siły by tak na niego nawrzeszczeć... Ale jego mina nie powiem była bezcenna- mruknęła Meg i delikatnie się uśmiechnęła.
-Nieważne... O tyle dobrze, że to było świetne!- wtrąciła Amy, i od razu zapomniałyśmy o całym zdarzeniu, sprzed ostatnich kilku minut.
Poszłyśmy do skate parku i spędziłyśmy tam kilka dobrych godzin.
Koło 21 wróciłam do domu. A tam zastałam coś co wprawiło mnie w osłupienie...
Hahahhzhzhzhzhaha Meg 4ever
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudo ;ppp
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;pp
Dodawaj szybko!
Cholera! Dziewczyna dodawaj szybko kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuń